Z historii wiedziałem, że Bitwa pod Kircholmem z 1605 roku, w której hetman J. K. Chodkiewicz rozgromił Szwedów miała miejsce niedaleko Rygi. Kircholm to dzisiejsza miejscowość Salaspils. Jadąc tam byłem ciekaw czy jest jakiekolwiek upamiętnienie tamtego wydarzenia. Owszem jest, to potężny głaz z napisem po polsku. Jednak Salaspils to coś więcej niż tylko małe miasteczko, nie wiedziałem, że mieścił się tam hitlerowski obóz koncentracyjny Kurtenhof.
Trafiliśmy tam przez przypadek, to były czasy kiedy nie było jeszcze nawigacji, szukałem wyjazdu natrasę do Rygi i nagle wjechałem w enigmatyczną przestrzeń, która na tyle mnie zaciekawiła, że postanowiliśmy wyjść z auta i pieszo ruszyć w jej głąb.
Kurtenhof został założony w 1941 roku. Zamordowano w nim około 100 tys. osób, w tym około 7 tys. dzieci. Od 1967 roku jest tam miejsce upamiętnienia w postaci 7 żelbetonowych rzeźb olbrzymów – postaci. Stojące kolosy mają kamienne twarze, martwe, symboliczne, tragiczne… Co przykuwa jednak najbardziej uwagę to zabawki, porozrzucane pluszaki, plastikowe lalki, powkładane w chłodne metalowe obramowania murów lub pozostawione na zimnych metalowych tablicach upamiętniających ten podły mord na najmłodszych. Cześć ich pamięci… Nigdy więcej wojny! Nigdy więcej Faszyzmu!
Betonowe rzeźby – kolosi.
Stylistyka tych rzeźb przypomina estetykę słynnej magadańskiej rzeźby poświęconej ofiarom represji stalinowskich.
Lalki, zabawki, pluszaki powkładane w elementy ekspozycji.