Radzieckie toalety. Szokują, przyprawiają o mdłości, wzbudzają śmiech i obrzydzenie. Większość z nich jest w fatalnym stanie. Sprawa jest o tyle dziwna, ponieważ nie mówimy tutaj o toaletach gdzieś na zapadłej rosyjskiej prowincji (tam ich stan jest poza jakąkolwiek krytyką). Mówimy o toaletach w budynkach administracji publicznej, administracji samorządowej, mówimy o infrastrukturze sanitarnej na granicach, w budynkach uniwersytetów, na dworcach – a więc wszędzie tam, gdzie teoretycznie ich stan powinien być przyzwoity i cywilizowany, jak przystało na XXI wiek. Oczywiście w Polsce stan ubikacji publicznych
Opowiadać można by godzinami. W Mińsku na Centralnym Dworcu Autobusowym przy wejściu do toalety męskiej, siedzi kobieta (tzw. babcia klozetowa), która po otrzymaniu opłaty, wręcza 2 listki papieru toaletowego (czy wystarczy?!) Wchodząc do kafelkowego WC typu „narciarz” pamiętajcie, że drzwi są identyczne jak w Saloonie z amerykańskiego westernu, a za krótką chwilę, zauważycie unoszącą się nad nimi głowę zatroskanej sprzątaczki, która zagląda do środka i widząc „kicającego” klienta, sprawdza czy można już posprzątać po nim kabinę.
Na przejściu granicznym Rosja – Łotwa smród z toalety jest tak odrażający, że nikt z pasażerów autobusu nie ośmieli się tam wejść. Sama ubikacja wygląda jak zdewastowana leśna latryna. Podobnie w toalecie w Miejskim Ośrodku Kultury w Archangielsku. Odór amoniaku (sic!) wydobywający się z wnętrza, uniemożliwia załatwienie potrzeby. By się za przeproszeniem „wysikać”, trzeba wejść na pełnym wdechu i broń boże nie dotykać niczego. W wielu pisuarach jest taka pokrywa rdzy, że nie możesz odróżnić moczu od zardzewiałej emalii. W wielu ośrodkach administracji publicznej czy samorządowej nadal funkcjonuje praktyka, że zużyty papier toaletowy (szary, bo innego nie uświadczysz) jest wyrzucany do kosza obok, a nie do muszli. Czemu? Bo podobno rury się zapychają. Latem efekt jest wstrząsający – kłęby much i unoszący się zapach mogą spowodować u niektórych traumę i wymioty. Ja już na szczęście przywyknąłem do tych luksusów, ale przyznaję, jest to trudne.
Jest też ciekawostka, W bardzo wielu miejscach w Rosji i innych państwach poradzieckich są polskie sprzęty firmy Cersanit. Czy jesteś w Moskwie, Kijowie, Saratowie czy Irkucku, masz szansę usiąść na cersanitowskim klozecie i odetchnąć z ulgą, ale mała to pociecha, bo z reguły albo nie ma papieru toaletowego, albo deski klozetowej albo spłuczki.
Toaleta z przeszklonymi drzwiami (Białoruś).
Przejście graniczne z Łotwą.
Toaleta dworcowa.
Przejście graniczne Rosja – Łotwa.
Radzieckie toalety.
Główna toaleta w Dziekanacie Wydziału Historii Uniwersytetu Petersburskiego (2010).
Wersja lux.
Nie rabotajet – postradzieckie słowo klucz!